Agnieszka jest w śpiączce. Zapadła w nią w wyniku potrącenia przez samochód. Ma 24 lata... Poznaj historię Agnieszki
FILMY
FELIETON Z PYTANIA NA ŚNIADANIE
REPORTAŻ TV REPUBLIKA "Uwięziona nadzieja"
POBUDZENIE UŚPIONEGO MÓZGU
Wsparli nas
HISTORIA
Moja siostra Agnieszka jeszcze 12 miesięcy temu była silną i pełną życia dziewczyną.
Z sukcesem i zapałem realizowała swoje młodzieńcze cele – ponad 3 lata studiowała w Londynie. Gdy oświadczyła, że wraca do domu,
byliśmy bardzo szczęśliwi. Teraz jednak myślę, że lepiej by było, gdyby tam została.
12 grudnia, piątek – tego dnia los zadrwił z jej marzeń i planów, a my pogrążyliśmy się w cierpieniu.
Teraz nasze życie dzieli się na dwie części – przed wypadkiem i po wypadku.
AGA SPRZED WYPADKU
To był żywioł, istny wulkan energii…
Moja młodsza siostra, Agnieszka Holka, przed wypadkiem była niezwykle radosną, wysportowaną, utalentowaną, piękną i nietuzinkową dziewczyną. Miała bardzo dobre pióro – zarywała noce, pisząc powieści i marzyła, że zainteresuje swoją twórczością jakiegoś wydawcę. Grała na gitarze i śpiewała. Co tydzień spotykała się z grupą przyjaciół w hali sportowej na meczach piłki siatkowej. Jeździła na rowerze, pływała. Po maturze studiowała 1 semestr weterynarię w Lublinie. Zdała w terminie wszystkie egzaminy i wzięła urlop dziekański, ponieważ weterynaria nie dawała jej poczucia 100-procentowej satysfakcji, a to było dla niej niezwykle ważne.
Tyle czasu tęskniliśmy i czekaliśmy na jej powrót do domu…
Nigdy nie bała się wyzwań, dlatego wyjechała do Londynu – wcześniej aplikowała na studia: Media, PR i Reklama w Midllesex University of London. Jako 18-latka samodzielnie wzięła kredyt na opłacenie studiów i podjęła pracę w Londynie. Godziła naukę z obowiązkami zawodowymi, a jednocześnie kończyła kursy bezwzrokowego pisania na komputerze oraz obsługi pakietu Office. Przy tak dużym obciążeniu umiała zgromadzić wokół siebie wiernych przyjaciół, którzy do tej pory dopytują się o stan Agi i wspierają nas w wielu inicjatywach. Poza domem spędziła niemal 4 lata.
Gdy już wróciła, cieszyliśmy się jej obecnością jedynie 6 miesięcy
Po powrocie do Polski (z Londynu do Berlina przejechała w trzy tygodnie sama rowerem!), miała różne plany. Podjęła regularną pracę, a jednocześnie ze swoją przyjaciółką opracowywała strategię założenia własnego biznesu. Poza tym jak każda dziewczyna w jej wieku marzyła o rodzinie. Ale jeszcze wcześniej chciała pojechać do Nowej Zelandii, ponieważ ten kraj ją fascynował. Była o krok od wyruszenia we wspaniałą podróż życia. Zamiast tego nastąpił najgorszy dzień jej życia.
NAJSTRASZNIEJSZY DZIEŃ
Agnieszka jak co dzień wyszła z pracy. Chwilę później na przejściu dla pieszych potrącił ją nadjeżdżający z ogromną prędkością samochód. Siła uderzenia zgruchotała kość udową i rozsypała połamane kości twarzy. Jednak najgorsze miało dopiero nastąpić... W wyniku uderzenia, Agnieszka straciła przytomność i zapadła w śpiączkę. Karetka. Szpital. Blok operacyjny. Respirator. Stosy kabelków aparatury, której do tej pory nie potrafię poprawnie nazwać. Obrzęk mózgu z każdą chwilą się powiększał, lekarze walczyli z licznie pojawiającymi się krwiakami w mózgu. Parametry życiowe spadały… została podjęta decyzja o natychmiastowym wykonaniu kraniektomii – operacyjnemu usunięciu części czaszki w celu dostania się do mózgu. Silne uderzenie w głowę było przyczyną utraty kontaktu ze światem wołającym Agnieszkę do życia. Nieruchome ciało, pogrążone w śpiączce mózgowej, przez wiele miesięcy zmagało się ze wszystkimi możliwymi bakteriami, a wycieńczony i uśpiony organizm nie miał siły się bronić, nie podejmował walki… Walczyliśmy za to my: lekarze, cały personel i rodzina. Jak tylko mogliśmy, potrafiliśmy, jak umieliśmy…
AGA PO WYPADKU
Od wypadku minęło już kilkanaście miesięcy. Ponieważ Agnieszka w dniu wypadku miała więcej niż 18 lat (23 lata), nie otrzymała szansy na specjalistyczną pomoc w klinice Budzik. Spełniała wszystkie kryteria, oprócz tego wiekowego... Rozczarowanie, rozgoryczenie i żal wywoływały w nas niemal fizyczny ból. Aga wiele tygodni przebywała w szpitalach, a ponieważ W POLSCE NIE MA OŚRODKA, KTÓRY ZAJMUJE SIĘ WYBUDZANIEM OSÓB DOROSŁYCH, na początku lutego 2016 moja siostra wróciła do domu rodzinnego. Od tego czasu całkowita odpowiedzialność za jej życie i zdrowie spoczywa na nas, jej najbliższej rodzinie.
STYMULATOR SZNURA TYLNEGO – NASZA WIELKA SZANSA
Dzięki determinacji Rodziców, ale też dobrym wynikom badań, które zawdzięczamy dotychczasowej intensywnej rehabilitacji, Agnieszka ZOSTAŁA ZAKWALIFIKOWANA DO PIERWSZYCH W POLSCE OPERACJI IMPLANTACJI STYMULATORA SZNURA TYLNEGO. Operacja odbyła się 17.05.2016 w Olsztynie. Przeprowadził ją światowej klasy neurochirurg z Japonii – prof. Isao Morita, który dzięki tej nowatorskiej metodzie już kilkaset osób wybudził ze śpiączki. Dotychczas jedynie 4 osoby w Polsce otrzymały taką szansę. W tym nasza Aga Do tej pory operacje wszczepienia takiego stymulatora przeprowadzano tylko w Japonii. Zabieg przynosi poprawę stanu pacjenta w około 60 proc. przypadków(!!!) Operacja polegała na otwarciu kanału kręgowego, następnie lekarze wprowadzili elektrodę nad oponę twardą rdzenia kręgowego. Do tej elektrody przepływa prąd ze stymulatora, który został umieszczony na tułowiu. Stymulator co 15 minut wysyła „porcję prądu” do mózgu, któremu tego prądu wcześniej brakowało. W ten sposób są uzupełniane wcześniejsze deficyty impulsów, co przekłada się na lepszą pracę mózgu i poprawę stanu zdrowia pacjentów. Stymulacja mózgu ma w konsekwencji doprowadzić do nawiązania kontaktu otoczenia z osobami, które dotąd były w stanie minimalnej świadomości.
AGA DZIŚ
Kilkanaście miesięcy po wszczepieniu stymulatora stan Agnieszki powoli, ale sukcesywnie ulega poprawie. Aga nie jest już w stanie śpiączki, ale nie jest także osobą wybudzoną w potocznym znaczeniu tego słowa. Jej stan określa się STANEM MINIMALNEJ ŚWIADOMOŚCI. To dobra wiadomość. Agnieszka coraz częściej wykonuje bardzo proste polecenia (np. „podaj mi rękę”), przejawia oznaki świadomości własnej osoby oraz otoczenia (głaskanie psa). Wszelkie pozytywne przejawy staramy się wzmacniać intensywnymi i starannie dobranymi ćwiczeniami . Dla Agi ok. 4-5 godzin rehabilitacji każdego dnia ze specjalistami w swoich neurodziedzinach , pracy na rotorze, stole pionizacyjnym, nauki połykania itp. Mamy nadzieję, że w niedługiej perspektywie czasu uda nam się zakwalifikować do ćwiczeń na lokomacie (urządzenie wspomagające naukę chodu) w podwarszawskim ośrodku rehabilitacyjnym. Co trzy miesiące jeździmy do Krakowa na podanie komórek macierzystych, które mają wspomóc procesy rehabilitacji. Lekarze mówią o „dużym potencjale neurologicznym”.
Wiemy już, że Aga nie otworzy nagle oczu, nie wstanie z łóżka i nie zacznie z nami rozmawiać. Powrót do zdrowia to proces, na który składają się małe sukcesy: samodzielne wyciągnięcie ręki po kwiatek, spontaniczne pogłaskanie psa, poprawa zaangażowania w ćwiczenia z rehabilitantami, nauka połykania, każdy przejaw emocji na twarzy. Aktualnie naszym najważniejszym celem jest nawiązania z Agnieszką kontaktu logicznego, szukamy formy komunikacji, która pozwoli nam na pełniejszą współprace z nią. Rehabilitanci są dobrej myśli, my również. Liczymy, że powrót Agnieszki do zdrowia to kwestia czasu, ogromnej ilości czasu… i Waszego wsparcia.
Dlaczego potrzebujemy pomocy w walce o Agnieszkę
Bardzo ją kochamy i tęsknimy za dawnym kontaktem z nią, za jej pozytywną energią, entuzjazmem, optymizmem… dlatego zrobimy wszystko, by do nas wróciła. Teraz bezpośrednie zagrożenie życia minęło, ale Aga znajduje się za grubą mleczną szybą, oddzielającą ją od świata. Dodatkową motywację do walki, aby tę barierę pokonać, dają nam opinie lekarzy i rehabilitantów, którzy twierdzą, iż Agnieszka MA OGROMNY POTENCJAŁ NEUROLOGICZNY. Oznacza to, że przy odpowiednio ciężkiej (czytaj: bardzo ciężkiej, wręcz tytanicznej, i niestety kosztownej) pracy oraz zaangażowaniu wielu ludzi ma szansę na poprawę aktualnego stanu!! Rehabilitacja w minimalnym, koniecznym zakresie zajmuje około 4h dziennie. Zaniechanie leczenia usprawniającego będzie skutkować regresją stanu neurologicznego i rozwojem powikłań, dlatego tak ważna jest ciągłość rehabilitacji. Dlatego tak ważna jest Twoja pomoc.
Jak możesz pomóc Agnieszce?
Bardzo prosto, na przykład:
- Wpłać chociaż drobną sumę. Codzienność Agnieszki to godziny rehabilitacji, dziesiątki artykułów pielęgnacyjnych, zakup specjalistycznego sprzętu, a nasze środki już się wyczerpują...
- Udostępnij tę informację jak największej ilości ludzi o dobrym sercu. Im więcej osób będzie wiedzieć, tym większe szanse Agnieszki na powrót do zdrowia.
Dziękujemy za Twoje zaangażowanie. Razem mamy wielką moc!
Agnieszka, Siotra Monika oraz Rodzice
FUNDACJA
http://sedeka.pl/opp/holka-agnieszka
Alior Bank SA
Numer konta:
93 2490 0005 0000 4600 7287 1845
Tytułem:
10501 Grupa OPP - Holka Agnieszka
Wpłaty zagraniczne:
PL93 2490 0005 0000 4600 7287 1845 (SWIFT/BIC Code: ALBPPLPW)
Udostępnij informacje o naszej akcji na facebooku: